sobota, 4 maja 2013

część szósta

Zastanawiam się czy to wam się w ogóle podoba. Nie zostawiacie po sobie żadnego śladu poza liczbą wejść a szkoda na prawdę szkoda. może pod tym rozdziałem będzie coś więcej. Bardzo na to liczę. Pozdrawiam.





Kolejne cztery dni były dla Hermiony jak sen, albo raczej jak koszmar. Praktycznie nie podnosiła się z łóżka. Nic nie jadła, piła tylko wodę i to też najwyżej raz, dwa razy dziennie. Nie ubierała się, nawet się nie myła. Wstawała tylko załatwić najpilniejsze sprawy fizjologiczne. Wpadła w czarną otchłań rozpaczy. Ciągle dręczyły ją dziwne myśli. Była stale niespokojna. Kiedy w końcu udało jej się zasnąć, budziła się po kilku minutach, przerażona sennymi wizjami. Nie potrafiła się skupić na czymś konkretnym. Skrzatka Severusa wciąż donosiła jej coś, co jej zdaniem mogło pomóc: ubrania, książki jedzenie. Starała się jak mogła, mając nadzieję, że niewolnica jej pana w końcu skusi się na któryś ze smakołyków. Niestety, nic nie pomagało. Hermiona nie reagowała na nic. Co prawda Snape nie próbował jej tknąć od tego okropnego zajścia. Przychodził, jak zwykle, w środku nocy i wychodził koło godziny szóstej. Sama nie mogła spać, więc obserwowała jego zachowania. Każdego wieczora po wzięciu prysznica mówił do niej jak wcześniej, jednak nigdy mu nie odpowiadała. Nie chciała żyć, gdyby znalazła jakiś sposób, targnęłaby się na własne życie, ale skrzatka dopilnowała, żeby w kwaterze Snape’a nie było niczego niebezpiecznego.
Piątego dnia Snape znowu wszedł do apartamentu w ciągu dnia. Słyszała, że z saloniku poszedł najpierw do gabinetu, ale widocznie nie znalazł tam tego, czego szukał, bo chwilę potem otwierał już drzwi do sypialni.
- Dosyć tego – powiedział cicho, ale jego głos emanował wściekłością. – Markotka kolejny raz poinformowała mnie, że nawet nie ruszyłaś jedzenia, które ci przyniosła. Chcesz się zagłodzić na śmierć?
Sama nie wiedziała, czego chce, ale swoimi słowami podsunął jej świetny pomysł. Przecież może go zdenerwować jeszcze bardziej. Niech się w końcu wścieknie, może w ataku furii przypadkiem skręci jej kark…
- Co za różnica, i tak mnie zniszczyłeś – głos ledwo wydobył się z jej ust.
- Zachowujesz się jak jakaś skretyniała do reszty Puchonka! Wstawaj z tego wyrka, ale już! – pierwszą falę bólu powitała  niemal z ulgą. Pomyślała, że może jeśli nie zareaguje, to ten ból ją zabije.
Severus nie miał widocznie zamiaru tak tego zostawić. Siłą zwlekł ją z łóżka i postawił na nogi. Była zupełnie naga, ale nie przejęła się tym zbytnio. Nie ubierała się, odkąd rozebrała się, zanim… nawet nie chciała o tym myśleć. Złapał ją za brodę i zmusił, żeby spojrzała mu w oczy.
- Masz być posłuszna. Nie mam zamiaru użerać się z tobą jak z krnąbrnym dzieckiem.
Hermiona nie zareagowała. Stała o własnych siłach, ale była pozbawiona woli życia. Było tak, jakby składała się tylko z ciała, a dusza gdzieś się zapodziała.
- Nawet nie myśl, że ci na to pozwolę – mówiąc to, pociągnął ją za sobą w stronę łazienki. Kopniakiem otworzył drzwi. Wszedł, ciągle ciągnąc ją za sobą. Kiedy znaleźli się w łazience oboje, puścił ją i kolejnym kopniakiem zamknął za nimi drzwi. Stał za nią. Nie odwróciła się, żeby sprawdzić, ale odgłosy, jakie słyszała, świadczyły o tym, że się rozebrał. Po chwili pchnął ją w kierunku prysznica., zamknął ich razem w kabinie i puścił wodę. Pierwsze krople były lodowate. Pisnęła mimowolnie i skuliła się, próbując uciec przed strumieniem wody.
- No, w końcu jakaś reakcja – sarknął. Jemu temperatura wody wydawała się nie przeszkadzać. Widziała jego odbicie w lustrze, które tworzyło jedną ze ścian kabiny prysznicowej. Stał prosto i pozwalał wodzie spływać po swoim ciele.
Dość szybko temperatura wody podskoczyła. Teraz byłą przyjemnie ciepła, czuła, jak ją rozgrzewa i dodaje sił. Severus pochylił się nad nią. Przez chwilę lęk ścisnął jej wnętrzności, ale on tylko sięgnął po szampon stojący na półce. Zdziwiła się, kiedy jego ręce zaczęły powoli wcierać kosmetyk w jej włosy, tworząc obfitą pianę. Kiedy całe jej włosy pokryły się pianą, mężczyzna pozwolił jej spłynąć w strumieniu ciepłej wody, a później powtórzył cały zabieg. Delikatnie, okrężnymi ruchami masował  skórę jej głowy. Uczucie było wprost fantastyczne, całe jej ciało pokryła gęsia skórka, a z gardła wyrwało się ciche westchnięcie. Woda zmywała z jej ciała pot i zmęczenie. Pozwoliła sobie na odprężenie. Severus znowu sięgnął do półki, tym razem biorąc z niej myjkę i eliksir pod prysznic. Pachniał kwiatem pomarańczy, świeżo i czysto. Poddawała się zabiegom Severusa, a jej umysł w końcu zaczął się otrząsać z odrętwienia. Czuła, jak krew zaczyna krążyć szybciej w jej żyłach.
Snape mył ją szybko i nie był przy tym zbyt delikatny, jednak dziewczynie wcale to nie przeszkadzało, nawet pomogło. Mężczyzna mył ją, milcząc aż do momentu, kiedy podniosła w końcu wzrok. W lustrze ujrzała, jak myje jej plecy. Po chwili podniósł głowę i napotkał jej wzrok.
- Spójrz lepiej na siebie. Spójrz i poszukaj w sobie tej zadziornej, wszystkowiedzącej Gryfonki. Gdzie się podziała ta wasza słynna odwaga? Co się z tobą stało? Potrafisz przecież to zaakceptować i pogodzić się z rzeczywistością. Wykrzesaj z siebie odrobinę odwagi i staw czoło rzeczywistości.
- Ty ją zniszczyłeś. Nie zostało już nic z mojej odwagi – szepnęła, spuszczając znowu wzrok.
- O nie. Nieprawda – usłyszała jego aksamitny, głęboki głos tuż przy swoim uchu. - Gdyby nic nie zostało, nawet byś nie odpowiedziała. Musisz to przetrwać, Granger. Nic wielkiego się nie stało, to tylko seks, tylko fizyczny kontakt. Musisz żyć dalej.
- Nie potrafię – mówiąc to, znowu podniosła na niego wzrok.
- Oczywiście, że potrafisz. Rób cokolwiek, co ci pomoże, krzycz, klnij, możesz sobie nawet wyobrażać, że jestem tym idiotą Weasley’em – sarknął z wrednym uśmieszkiem na ustach.
- Nie rozumiem tylko, dlaczego? – mógłby jej to wyjaśnić. Chociaż kilka słów.
- Podobno jesteś taka mądra. Domyśl się – powiedział, odwracając ją przodem do siebie. -  A teraz… - powiedział, łapiąc ją za biodra i przyciskając ją plecami do ściany. Na brzuchu czuła jego nabrzmiałą męskość.
- Teraz? – jej głos był ledwo piskiem, świadczącym jak bardzo się wystraszyła.
- Wymagam od ciebie aż tak wiele? To chyba nie jest dla ciebie za dużo? Kilka nieprzyjemnych minut na kilka dni dla twojego, ale też i mojego bezpieczeństwa – mówił, odgarniając jej włosy na jedną stronę. Przytulił twarz do jej szyi, przeciągnął po niej swoim wydatnym nosem. Czułą na skórze jego ciepły oddech. – Nie odpowiedziałaś mi. Czy wymagam od ciebie za dużo? – wyszeptał tuż przy jej uchu.
Zastanowiła się chwilę. Czy naprawdę tego od niej wymagał? Chyba mogła to znieść. Wcześniej myślała, że tamto przy śmierciożercach będzie jednorazowym incydentem. I że ta „niewolnica” to tylko przykrywka. Chyba właśnie dlatego nie mogła się otrząsnąć. Miała uprawiać seks z własnym profesorem, człowiekiem prawie dwadzieścia lat starszym od niej. O dziwo, w ogóle jej to nie przeszkadzało, ale zrzucała to na zaklęcia Malfoy’a.
- Tylko kilka minut. – jego głos stał się chrapliwy. – Powiedz mi, zniesiesz to?
- Tak – odpowiedziała, teraz już wiedząc, że zrobi wszystko, żeby móc żyć dalej.
Z pomrukiem aprobaty złapał ją za pośladki i uniósł.
- Opleć mnie nogami – polecił tym samym ochrypłym głosem. Opuszczał ją powoli. Czuła, jak w nią wchodzi, rozciąga aż do samego końca. Plecami oparł ją mocno o lustro, a swoje ręce przeniósł na jej uda dla lepszego chwytu. Czoło oparł na jej barku. Z każdym pchnięciem przyspieszał coraz bardziej, aż w końcu z  warknięciem osiągnął szczyt. Trwało to tak krótko, że nawet nie zdążyła zastanowić się, czy jest aż tak nieprzyjemnie, jak sądziła, że będzie. Severus trzymał ją jeszcze chwilę przy sobie, starając się opanować oddech. Kiedy w końcu oddychał równo, wyszedł z niej i pozwolił stanąć o własnych siłach. Nawet na nią nie spojrzał, tylko wyszedł spod prysznica. Już myślała, że znowu ją zostawi bez słowa, jak ostatnim razem, ale wrócił po chwili z ręcznikiem przewiązanym w pasie i drugim dla niej. Wyszła z kabiny, a on otulił ją puszystą, czarną tkaniną.
- Od jutra możesz wychodzić poza moje kwatery – z tymi słowami opuścił łazienkę.
Przez chwilę stała, nie wiedząc, co ma zrobić.
- A mogę zobaczyć się z Ginny? – zawołała za nim, wchodząc do sypialni, ale jego już nie było.
***
Tej nocy nie obudziło jej trzaśnięcie drzwi. Obudziła się dopiero rano i spostrzegła, że pościel na łóżku po stronie Severusa nie jest zmierzwiona. Musiał nie wrócić na noc. Zastanawiała się, co mogło się stać, ale nie martwiła się zbytnio. Raczej uprzedziłby ją, gdyby groziło mu większe niż zwykle niebezpieczeństwo. Przynajmniej taka miała nadzieję. Ubrała się i stwierdziła, że jej szaty są trochę inne niż te wcześniejsze. Poprzednie były idealnie czarne, a te, choć krój był podobny, zdobione były gdzieniegdzie delikatnym srebrnym haftem. Zjadła śniadanie, pokręciła się trochę po saloniku i gabinecie, ale nie mogła znaleźć sobie miejsca. Wyciągnęła nawet jakąś książkę w nadziei, że odwróci trochę jej uwagę od nieobecności Severusa. Nie pomogło, w końcu rozeźlona sama dokładnie nie wiedząc, z jakiego powodu postanowiła skorzystać z możliwości zwiedzenia posiadłości McNair. Wezwała skrzata i kazała opisać sobie rozkład dworu, a sama z piórem i pergaminem szkicowała mapkę. Zjadła jeszcze drugie śniadanie i wyszła.
Znalazła się na korytarzu. Po jednej i po drugiej stronie znajdowały się drzwi. Skręciła w prawo i po kilkunastu metrach trafiła na zalaną słońcem galerię wewnętrznego dziedzińca. Na parterze szumiała wesoło fontanna, rzucając w około słoneczne refleksy. Pokoje Severusa znajdowały się na drugim z trzech pięter. Dwór był ogromny, pierwotnie zbudowany w kształcie litery H z wewnętrznym dziedzińcem w roli środkowej kreski, jednak przez lata kolejne pokolenia dobudowywały kolejne skrzydła i teraz budynek miał nieokreślony kształt, z wieloma odgałęzieniami od pierwotnego zarysu.
Na samym początku planowała odwiedzić Ginny i zapytała skrzata, gdzie może ją znaleźć, niestety okazało się, że dziewczyna nadal przebywa w lochach i niewolnikom nie wolno się z nią spotykać. Po namyśle wybrała drugi wariant, czyli bibliotekę, i tam też zmierzała. Na szczęście Markotka była rozmowna i powiedziała jej, że może sobie wybrać kilka książek i zabrać do kwater, a kiedy już nie będą jej potrzebne, polecić skrzatom, żeby je zwróciły. Zeszła na pierwsze piętro i według wskazówek skrzatki odnalazła rzeźbione, podwójne drzwi.
Pomieszczenie nie było duże, ale znajdowało się w nim wiele cennych i bardzo starych woluminów. Głównie z dziedziny czarnej magii, ale były tam też tomy poświęcone eliksirom, transmutacji, numerologii i wiele innych, nawet kilka czarodziejskich powieści i bardzo starych tomików z poezją. Wybrała kilka książek i zamierzała wrócić do pokojów Severusa, kiedy w drzwiach stanął nikt inny, jak Lucjusz Malfoy.
Przywitała się grzecznie, powiedziała, że właśnie wychodziła, i zamierzała to zrobić, lecz kiedy obok niego przechodziła, złapał ją za ramię. Książki wypadły jej z rąk. Przycisnął ją do drzwi i zaczął mówić z furią.
- Będę cię miał, mała szlamo. Tu i teraz. Severus nie chciał się tobą podzielić, choć proponowałem mu niezłą sumkę. Teraz nie ma wyjścia. Nie ma go tutaj, a ty nie masz jak uciec. Będę miał i tę twoją przyjaciółeczkę, niech tylko dostanie się w moje ręce – Hermiona bała się. W jego oczach widziała szaleństwo. Trzymał ją mocno za ramiona i próbował pociągnąć w stronę wielkiego biurka podobnego do tego w gabinecie Snape’a. Strach niemal ją sparaliżował, ale starała się skupić na książkach leżących na podłodze. Gdyby tylko jej się udało. Lucjusz oparł ją o biurko i próbował zedrzeć z niej szatę, sapiąc obleśnie, gdy nagle jęknął i jego oczy zaszły mgłą. Nie czekając, żeby sprawdzić, co go powstrzymało, uciekła jak najszybciej z biblioteki.
Dobiegła już prawie do galerii i schodów, kiedy nagle za ostatnim zakrętem zderzyła się z kimś i upadła.
- Co ty tu robisz? – usłyszała nad sobą wściekły syk Severusa. Jej wnętrzności znowu ścisnął strach. Podniosła oczy i ogarnęła ją prawdziwa panika. Ramię w ramię ze Snape’em stał sam Lord Voldemort. Jego czerwone źrenice przeszyły ją na wskroś. Niewiele myśląc, padła przed nimi na kolana i zaczęła płakać, mówiąc bez ładu i składu.
- Panie, wybacz mi. Panie, ja nie chciałam. Błagam, ja tylko chciałam przeczytać książkę. Wybacz, proszę, Panie mój – miała nadzieję, że Voldemort da się nabrać. Nie spojrzała im więcej w oczy, tylko kuliła się u stóp Severusa.
- Coś ty zrobiła? – zapytał Severus obojętnym tonem.
- Byłam w bibliotece i wszedł pan Malfoy i on próbował… ja nie chciałam, wybacz mi, Panie... – za sobą usłyszała ciężkie kroki zbliżającego się mężczyzny. To na pewno Lucjusz, pomyślała i zaczęła jeszcze głośniej lamentować.
- Zamknij się, Granger, nie mam ochoty słuchać twoich jęków.
- Ta twoja suka użyła magii bezróżdżkowej – wysapał – nie mogłem się uwolnić od tych pierdolonych książek.
- Użyłaś na moim przyjacielu magii? Jak śmiałaś?! Jesteś tylko bezużyteczną szlamą! – złapał ją za włosy i powoli podnosił z podłogi. Nie bolało, Severus tak wyliczył pociągnięcie, by mogła podnieść się o własnych siłach. Mimo to skrzywiła się, udając ból. W pierwszej chwili paniki zachciało jej się płakać i pozwoliła sobie na to, dlatego teraz po jej policzkach płynęły łzy. Miała nadzieję, że wygląda to autentycznie, bo jeśli nie, to mogła ich wpakować w niezłe tarapaty. – A teraz do pokoju, głupia, i czekaj na karę – puścił ją, a ona zamiast czym prędzej wrócić do pokoju, pobiegła do schodów znajdujących się kilka metrów za nimi, weszła piętro wyżej i stanęła, nasłuchując. Dwór musiał mieć świetną akustykę na galerii, bo słyszała każde wypowiedziane słowo.
- Możesz mi powiedzieć, Lucjuszu, dlaczego niewolnica Severusa była aż tak przerażona? Dobrze wiesz, w jakich okolicznościach ujawnia się intuicyjna magia.
- Bo ja… Panie... Chciałem z nią porozmawiać… ale ona… - mężczyzna zaczął się plątać w zeznaniach.
- Chyba mi nie powiesz, Lucjuszu, że próbowałeś tknąć niewolnicę Severusa bez jego zgody i podczas jego nieobecności?
- Nie, Panie, ja tylko chciałem z nią porozmawiać… zresztą Severus na pewno pozwoliłby mi… - usłyszała zimny śmiech Snape’a.
- Czyżbyś miał mnie za kompletnego idiotę, Luc? Dałem tę dziewczynę Severusowi i nie życzę sobie, żebyś się zbliżał do niej nawet na krok. Dobrze wiesz, jak on nie lubi się dzielić i gdyby odkrył coś takiego, zrobiłby ci dużą krzywdę. Wtedy ja musiałbym go ukarać, a wierz mi, wcale nie mam na to ochoty. A teraz zejdź mi z oczu, bo się jeszcze zastanowię nad karą dla ciebie.
- Tak, Panie, wybacz, Panie – usłyszała oddalające się kroki, na szczęście nie szedł w jej kierunku.
- Panie, chciałbym sprawdzić te książki, ciekawy jestem, czy jej magia zostawiła na nich jakiś ślad – odeszli, słyszała jeszcze ich głosy, ale nie rozpoznawała już słów.
Odwróciła się, żeby iść do komnat Severusa i stanęła oko w oko z Malfoy’em. Przeraziła się nie na żarty, nawet nie wiedziała, kiedy do niej podszedł. Nic nie słyszała.
- Wiesz, że nieładnie jest podsłuchiwać? - dopiero po głosie go poznała, była tak przerażona, że w pierwszej chwili myślała, że to Lucjusz. W oczach znowu stanęły jej łzy. – Spokojnie. Chodź, odprowadzę cię do pokoju Snape’a – poszła za nim posłusznie. – Powiesz mi, dlaczego byłaś taka przerażona, jak mnie zobaczyłaś?
- Pana ojciec przed chwilą próbował… - urwała zakłopotana, sama nie wiedziała dlaczego zaczęła mu mówić, co się stało.
- I kiedy się odwróciłaś, myślałaś, że jestem nim. Ja też słyszałem część tej rozmowy. No, to wujaszek się wścieknie.
- Ukarze mnie? – wyrwało jej się.
- Prędzej zrobi coś mojemu ojcu niż tobie. Wydaje się być z ciebie zadowolony. No, jesteśmy - Chciała otworzyć drzwi, ale zatrzymał ją.
- Poczekaj chwilę. Widzisz, tu obowiązują pewne zasady. Nie możesz stać ot, tak sobie na korytarzu. Jak masz gdzieś iść, powinnaś jak najmniej rzucać się w oczy. Wzrok wbity w podłogę, najlepiej w ogóle spuszczona głowa. I idziesz przed siebie. Jeśli ktoś zauważy cię stojącą na korytarzu, na pewno cię zaczepi. Lepiej nie ryzykować. No, idź już. – weszła i zamknęła za sobą drzwi. Oparła się o ścianę i nogi się pod nią ugięły, nie miała siły się ruszyć.

12 komentarzy:

  1. Lubię takiego młodego Malfoya :) bo starego to bym ... noooo właśnie. A wkurzony Severus i jego krąbrne dziecko... super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny , czekam na następny ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. szósta jak juz ;)
    nie wiem co mam ci napisac, bo w sumie przeczytalam na bloxie do 14 czesci i teraz czekam na kolejne ;) jezeli oczekujesz wiecej komentarzy, to oglos na bloxie o tym, ze tu tez masz blog i wtedy czekaj na komentarze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie poczekam. dotrę tutaj do wyrównania rozdziałów i wtedy będę publikować na obu blogach jednocześnie. komu będzie wygodniej pisać tu komentarz napisze, tu komu będzie tam, to tam, ale znając czytelników to i tak większość nic po sobie nie zostawi. przykre, ale taka jest rzeczywistość i mogę poradzić na to tylko tyle, że jak najbardziej udogodnię wam dostęp do moich wypocin. a, że ktoś mi napisał, że publikacja na dwóch blogach tego samego jest nachalna to już moje zmartwienie.
      pozdrawiam rapsodia89

      Usuń
    2. oj mi nie chodzi ze nachalna czy cos, tylko po prostu juz sie nie moge doczekac kolejnych rozdzialow ;D
      R

      Usuń
  4. Sądzę, że postać Voldemorta nie jest specjalnie realistyczna. Za mało w nim było tej wyniosłości, o ile scenę Lucjusza i Hermiony, bądź z młodym Malfoyem i Snapem, czytało mi się dobrze to Riddle jakoś... no nie. Zabrakło.
    A więc magia bezróżdżkowa? Ciekawy temat i wcale nie tak często poruszany. Dobrze, że nie robisz z niej wybitnej, że zaraz ucieknie z tych lochów, użyje magii bez pomocy różdżki, zacznie rzucać jakimś żywiołem, ogień czy woda, wiesz, takie czary... I generalnie Mery Sue, no. :)
    Nie mogę się doczekać, aż Snape się z nią spotka. Cieszę się, że ich sceny, gdy są sami, są takie naturalne. Bez zbędnych rozmów, czy słodkości. Jest cisza, Snape ją wykorzystuje, jak to facet i generalnie nie ma słodyczy. Naczytałam się tylu blogów Dramione, że rzygam i mam odruch wymiotny na widok miłości, czułych i namiętnych całusków na dobranoc. NIE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja generalnie nie czytam dramione no może kilka blogów dosłownie
      Venettia i Alex to chyba jedyne autorki których dzieła czytam od dawna. a od niedawna Galadriel Black jeśli chodzi o toczące się. przeczytałam też kilka zakończonych ale jednak Sevmione bardziej do mnie przemawia.

      Usuń
    2. Jako że nigdy nie wiem co pisać pod opowiadaniem, podepne sie pod tą opinią. Zgadzam się z Salvio fajnie, ze Severus ją wykorzystuję.

      Usuń
    3. Znaczy nie fajnie, ale jest inaczej niż w innych opowiadaniach... Dobra bo sie pogrążam.

      Usuń
  5. znowu podobna sytuacja do "Gdy jesteśmy sami" ta opowieść jest prawie jak kopia, tylko że tamta to było Dramione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Jolanta Ruda na to podobieństwo jest jedno wytłumaczenie otuż Dramione Venetii Nox jest inspirowane moim opowiadanie proszę tu masz dowód. Przeczytaj do końca.
      http://venetiia-noks.blogspot.com/2015/10/dramione-gdy-jestesmy-sami-podstawowe.html?m=1
      Przeczytaj do końca podstawowe informacje o fanfiku. Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości pytaj proszę Venetiię.
      Pozdrawiam rapsodia89

      Usuń
    2. Polecam najpierw czytcz dokładnie wszystkie informacje a dopiero potem kogoś oskarżać.

      Usuń