środa, 13 maja 2015

część trzydziesta

Wybaczcie mi małe kłopoty techniczne.
Oto kolejna część, którą z dumą mogę wam przedstawić. Trochę się zeszło, ale mam nadzieję, że nie muszę kolejny raz zapewniać, że będę pisać dalej. 
Tę część dedykuję Alinie pisałam ją specjalnie dla Ciebie ( miało być "z myślą o tobie" ale wydawało mi się to jakieś perwersyjne)
Niedawno świętowałam 30 000 wejść na bloga. Dziękuję. To Wasza zasługa.




Hermiona patrzyła z niepokojem, jak Severus rzuca zaklęcia na wszystkie używane kociołki, również na jej stanowisku. Jego głos nie był jak zwykle głęboki i dźwięczny, ale przerodził się we wściekłe syki, dziewczyna mogła się tylko domyślać, jakie klątwy rzuca. Różdżka poruszała się niewiarygodnie szybko, kiedy zabezpieczał eliksiry. Potem spojrzał na nią dzikim wzrokiem. Żołądek podskoczył jej do gardła. To spojrzenie wyrażało bardzo podobne emocje jak wtedy, gdy Draco został ugodzony sectumsemprą.

- Jeśli ta idiotka coś sobie zrobiła, możesz mi się przydać. Chodź. – Ciarki jej przeszły po plecach na myśl, co mogło się stać. Miała wrażenie, że się uspokoił albo tylko schował za maską obojętności, jego głos był zupełnie pozbawiony emocji. Ostatnie słowo wypowiedział zupełnie inaczej niż w swoich komnatach. Zadrżała, jakby dopiero teraz poczuła chłód panujący w podziemnej sali. Poszła posłusznie za swoim panem w odległy kąt sali, rozcierając ramiona. Mężczyzna z pomocą różdżki otworzył zamaskowane drzwi w ścianie i wpuścił ją do małego pokoiku. Mieściło się w nim tylko wąskie łóżko, kominek i regał na książki. Hermiona podejrzewała, że zdarzało mu się tu wcześniej sypiać.

Snape wrzucił garść proszku fiuu do kominka, złapał ją mocno za ramiona i prowadząc w płomienie, powiedział:

- Salon Draco Malfoya, McNair Manor. – Podróż była zaskakująco szybka, po drodze mignęły jej może dwa inne paleniska, zanim wylądowali w znanym jej pokoju. Na pierwszy rzut oka wszystko było w porządku, ale kiedy próbowała zaczerpnąć powietrza, zaczęła kaszleć. Nie mogła złapać tchu. W gardle i płucach czuła pieczenie. Severus zakasłał tylko raz, a potem szybko machnął różdżką. Wyczarował dla siebie i dla niej wilgotną szmatkę do zasłonięcia ust i nosa, potem otworzył wszystkie okna. Hermiona pochyliła się z kompresem przy twarzy, starając się przywrócić normalny rytm oddechu. Gestem wskazał jej, że ma iść do sypialni, a sam udał się do gabinetu. Hermiona nie odrywała prowizorycznego okładu od ust, a i tak miała trudności ze złapaniem oddechu. Teraz i jej oczy zaczęły reagować, piekły i łzawiły jak przy krojeniu cebuli. W powietrzu było coś dziwnego, jakby opary o delikatnym zielonkawym zabarwieniu, których nie zauważyła wcześniej. Ruszyła chwiejnie do sypialni, kiedy z korytarza z hukiem drzwi wtargnął Draco. Zerknął tylko na nią, wstrzymał oddech i wyczarował dla siebie podobną ochronę przed trucizną. Z galerii dobiegły jakieś głosy, więc chłopak zamknął drzwi i zaraz za gryfonką wszedł do sypialni. Ginny na wpół leżała w tym samym kącie, w którym Hermiona znalazła ją rano. Okna były otwarte, więc oparów było dużo mniej, ale ruda była nieprzytomna i śmiertelnie blada. Na ten widok serce Hermiony zaczęło jeszcze szybciej bić. W myślach powtarzała tylko jedno zdanie: oby nie było za późno. Podbiegli do niej i próbowali ocucić, ale nie udało im się. Skóra dziewczyny była chłodna.

- Idź po Snape'a – to nie była prośba, a polecenie, ale Hermiona wykonała je bez szemrania. Przed wyjściem zobaczyła, jak blondyn stara się ocucić jej przyjaciółkę, lekko klepiąc ją po twarzy. Szybko ruszyła do gabinetu. Zastała Severusa klęczącego przy kominku i badającego nadpalony woreczek na zioła. Tutaj powietrze wydawało się zupełnie zielone, pomimo otwartego okna. Z oczu dziewczyny pociekły łzy i ledwo oddychała. Hermiona musiała podejść do swojego pana, bo nie reagował na jej zagłuszone przez materiał słowa, a bała się oderwać szmatkę od ust. Mężczyzna wydawał się jej nie zauważyć, choć wcale nie starała się być cicho, przypadkiem zrzuciła nawet jakieś papiery z regału. Dlatego zupełnie nie spodziewała się tego, co nastąpiło, gdy do niego podeszła i dotknęła jego ramienia. Jej pan wykręcił jej rękę i obezwładnił, nie używając nawet różdżki. W następnej sekundzie Hermiona leżała rozciągnięta na grubym dywanie, który na szczęście zamortyzował trochę upadek, i za wszelką cenę starała się wstrzymać oddech. Tuż przed sobą miała wykrzywioną w wyrazie wściekłości twarz Severusa. Mężczyzna siedział na niej okrakiem i przyciskał jej ręce nad głową do podłogi. Mruknął jakieś przekleństwo, ale po chwili twarz mu złagodniała i puścił jej ręce. Uśmiechnął się ironicznie i nie podnosząc się, podał jej mokry kompres, który z plaśnięciem zakrył niemal całą jej twarz. Dziewczyna z ulgą złapała oddech, zsuwając materiał z oczu tylko po to, by znów zobaczyć te intensywnie wpatrujące się w nią z odległości kilkunastu centymetrów czarne oczy. Czuła dziwne pożądanie i oszołomienie, ale nie potrafiła stwierdzić, co je wywołało. Zwykle nie działał na nią aż tak, żeby miała ochotę przyciągnąć go do siebie i całować do utraty tchu, jak w tej chwili. Wyciągnęła ręce, żeby go objąć.

- Nie macie nic lepszego do roboty? – Usłyszeli wściekły głos. Oboje w tym samym momencie spojrzeli na drzwi, lecz zdążyli tylko zobaczyć znikającą blond czuprynę. Severus zerknął na nią z ironicznym wyrazem twarzy, a potem podniósł się szybko i złapał za jej wyciągniętą nadal rękę. Hermiona przyjęła jego zachowanie z lekkim zdziwieniem, ale nie skomentowała tego. Zakręciło jej się w głowie. Niepewnym krokiem poszła za swoim panem, choć w głębi duszy czuła, że powinna iść do Ginny. Czuła się rozdarta. Pomyślała jednak, że to Draco musi się teraz zająć jej przyjaciółką. Nie chciała się narzucać ani utwierdzić blondyna w przekonaniu, że mu nie ufa, rano wystarczająco się popisała. Obserwowała więc, jak Severus wrócił do woreczka, ostrożnie przeniósł go i wysypał jego zawartość na parapet okna. Zaciekawiona podeszła bliżej. Ze środka wypadła garstka ziół i duża pestka, podobna do nasiona brzoskwini lub małego orzecha włoskiego, ale o niebieskawym zabarwieniu. Mężczyzna wyciągnął z wewnętrznej kieszeni szaty szczypce, podniósł nimi pestkę i dokładnie obejrzał. Hermiona nie spotkała się wcześniej z niczym podobnym, mogła tylko stwierdzić, że nasiono nie zostało nadpalone. Snape mruknął coś do siebie. Wyciągnął i powiększył swoją podręczną apteczkę, wyjął dwie buteleczki z przezroczystym płynem. Obie odkorkował potem wyjął kroplomierz. Zanurzył go w jednej z fiolek i wpuścił dokładnie trzy krople do drugiej, płyn zawirował i zmienił barwę na krwistoczerwony. Dziewczyna ciągle nie mogła się pozbyć dziwnego uczucia, które jej towarzyszyło i nie pozwalało się skupić. Miała wrażenie, że powinna rozpoznać oba eliksiry lub przynajmniej podejrzewać, co zawierają fiolki, ale w głowie miała pustkę. Nie potrafiła powiedzieć czy to wpływ toksycznych oparów, czy może warzonej wcześniej amortencji, ale wcale jej się to nie podobało. Czuła się jeszcze bardziej bezradna. Mężczyzna schował do apteczki wszystko poza szkarłatnym eliksirem, włącznie z zabezpieczoną zawartością nadpalonego woreczka. Chwilę później byli już w sypialni. Tu można było już oddychać prawie normalnie. Severus rzucił swój kompres na komodę, ale kiedy ona chciała zrobić to samo, powstrzymał ją gestem.

Draco przeniósł Ginny na łóżko. Dziewczyna ciągle nie odzyskała przytomności. Była śmiertelnie blada, piegi wyraźnie rysowały się na jej skórze. Draco siedział przy niej i trzymał za rękę. Hermiona trochę się zdziwiła, ale kiedy podeszła bliżej, zrozumiała, że chłopak bada puls Weasleyówny.

- Nie wiem, jak długo panna Weasley wdychała opary, więc trzeba wlać w nią cała butelkę. To nie będzie łatwe, bo mikstura bardzo piecze i każdy, kto ją pije, od razu chce wypluć – Severus mówił głosem wyzutym z wszelkich emocji.

- Wiemy. Na pewno nie trwało to dłużej niż godzinę. Kazałem skrzatowi zaglądać tu co godzinę i sprawdzać, czy coś się nie dzieje, i czy moja... Narzeczona nic sobie nie zrobiła. – Głos chłopaka był pełen ironii, ale w jego twarzy Hermiona widziała troskę i coś na kształt bólu.

- Wiesz tak samo dobrze jak ja, że sama nie mogła tego zrobić. Nie byłbyś tak głupi, żeby trzymać tutaj takie zioła. Wątpię też, że panna Weasley posiada tak rozległą wiedzę na temat trucizn. Zwłaszcza lotnych.

 - Nie musisz uświadamiać mi, że to musiał być zamach. Pytanie tylko, czy na nią, czy na mnie. – Po tych słowach zapadło milczenie, każde z nich patrzyło w innym kierunku, ale wszyscy myśleli o tym samym. Czy poza Lucjuszem ktoś miałby powody, żeby krzywdzić Ginny? Hermionie ciągle stawała przed oczami twarz Malfoya seniora tuż po pojedynku z Severusem. Nie mogła sobie wyobrazić, żeby to on podłożył truciznę. Był zbyt poraniony, by już odzyskać pełnię świadomości. Możliwe, że nie wie w ogóle o planowanym ślubie.

- Ruszcie się lepiej, im szybciej wlejemy w nią lekarstwo, tym lepiej. – Znowu wyciągnął pudełko z eliksirami i odmierzył odpowiednią dla Ginny porcję. – Granger, ty trzymasz głowę i ręce, ja zajmę się podawaniem eliksiru, a Draco będzie pilnował, żeby nie wierzgała. Zapewniam was, że nie chcecie, żebym uronił chociaż kroplę na jej twarz. – Draco przesunął się na łóżku i ulokował między nogami jej przyjaciółki. Severus również podszedł do łóżka. Hermiona wiedziała, że powinna zrobić to samo, że powinna pomóc, ale nie mogła ruszyć się z miejsca. Jej nogi były jak z ołowiu. Ta sytuacja za bardzo przypominała jej wczorajszy wieczór. Ręce zaczęły jej się trząść, z oczu ciurkiem poleciały łzy. Severus spojrzał na nią i mówił coś, ale nic nie rozumiała. Oddychała spazmatycznie przez wilgotny kompres. Przed oczami jej pociemniało.

W następnej sekundzie opierała się całym ciężarem ciała na torsie Severusa, a jego silne ramiona podtrzymywały ją i dawały poczucie bezpieczeństwa. Jedną dłoń wplótł w jej włosy. Jego stanowczy głos w końcu dotarł do jej świadomości.

- Jesteś teraz potrzebna Ginny, jesteś potrzebna Draco – pociągnął ją lekko za włosy tak, że spojrzała mu w oczy – i mnie również. Nie poddawaj się. Musisz być silna... – Na jego wargi wypłynął lekki, wszystkowiedzący uśmieszek – obiecuję, że później pozwolę ci się wypłakać. – Nie potrafiła odczytać wyrazu jego oczu. Nie miała szansy, bo oparł jej głowę o swoje ramię i przytulił policzek do jej włosów. Nie zastanawiała się nawet nad sensem jego słów, po prostu czuła się dobrze, gdy tak stali.

Jego obecność i głos tuż przy uchu spowodowały, że dziewczyna się uspokoiła, po chwili była już w stanie podejść do łóżka i unieruchomić głowę Rudowłosej pomiędzy swoimi kolanami. Z bólem serca, ale już bez paniki patrzyła, jak Severus otwiera usta Ginny i wlewa czerwony płyn prosto do gardła.

Najgorsze zaczęło się dopiero po chwili. Potępieńczy wrzask, dźwięki krztuszenia się, łzy płynące po bladych policzkach. Zaskoczona Hermiona nie zdołała utrzymać rąk Weasleyówny i ta paznokciami rozorała sobie skórę na szyi. Na szczęście Severus zdążył już podać jej lekarstwo. Razem przyparli ją do łóżka, choć miotała się jak szalona. Hermiona starała się ją uspokoić, mówiła do przyjaciółki, ale ta wydawała się nie słyszeć. Spojrzała pytająco na swojego pana, a ten skinął głową na znak, że ma kontynuować. Puściła jej barki, Rudowłosa musiała to wyczuć, bo przez chwilę szarpała się ze zdwojoną siłą, ale Mistrz Eliksirów nie pozwolił jej się uwolnić z uścisku. Hermiona zaczęła ją głaskać po twarzy obiecywała, że wszystko będzie dobrze, ale Ginny przy pierwszej nadarzającej się okazji ugryzła ją niemal do krwi. Kolejne minuty gehenny ciągnęły się w nieskończoność. Kiedy w końcu wydawało się, że dziewczyna się uspokaja, Draco musiał odrobinę poluzować uchwyt, co natychmiast wykorzystała, kopiąc zawzięcie. Nim ponownie udało się ją unieruchomić, zdążyła rozciąć blondynowi wargę, podbić oko i zadać kilka mocnych kopnięć w klatkę piersiową i brzuch. Po kilkunastu, może kilkudziesięciu minutach wszyscy byli wykończeni. Ginny leżała w pościeli cała spocona i pojękiwała cicho. Na jej policzki wróciły żywe kolory, udało jej się nawet na chwilę otworzyć oczy. Hermiona nie płakała, ale czuła, jakby się rozpadała od środka. Walka z przyjaciółką kompletnie ją wyczerpała. Do tego patrzenie na jej cierpienia wpędzały w jeszcze większe poczucie winy i bezsilności. Severus wyglądał prawie normalnie, poza kilkoma kropelkami potu na czole. Najgorzej prezentował się młody Malfoy, na brodzie miał zaschniętą krew, usta były mocno napuchnięte, a pod okiem tworzył się ogromny krwiak. Wszyscy jednak wydawali się zadowoleni, nie musieli nic mówić, by zdawać sobie sprawę, że ich wysiłki nie poszły na marne.

- Nie możesz tu dzisiaj spać. W powietrzu nadal są trujące opary. Jak chcesz, idź do mojego laboratorium. Tylko doprowadź się do porządku. – Severus po kilku minutach milczenia zwrócił się do zmęczonego blondyna. – Ginewra będzie spała w naszym pokoju gościnnym, w razie gdyby jej się pogorszyło. – Hermiona zastanawiała się chwilę, dlaczego Draco miałby woleć ciasny pokoik od luksusów Malfoy Manor, ale nie była na tyle impertynencka, by o to zapytać. Poza tym czuła się wyczerpana i marzyła tylko o tym, żeby odpocząć i już bez przygód iść spać. Chciała, żeby ten dzień się wreszcie skończył.

Severus podniósł się pierwszy, podszedł do fragmentu ściany sypialni, gdzie nie było żadnych mebli. Położył rękę na wysokości oczu, a potem zaczął kreślić różdżką podobne wzory jak przy otwieraniu ukrytego magazynu w jego komnatach. Po kilku sekundach na murze zaczęły się materializować drzwi. Wyglądało to zupełnie inaczej niż w laboratorium. Tym razem nie otwierał przejścia, lecz je tworzył. W tym samym czasie Draco wziął nieprzytomną Ginny na ręce. Hermiona była trochę zaskoczona, sądziła, że raczej przeniesie ją zaklęciem. Severus otworzył drzwi i pierwszy wszedł do środka, dając znak, by szli za nim. Korytarz nie był długi, nie miał bocznych drzwi ani okien, rozjaśniało go kilka magicznych kul. Na jego końcu widziała identyczne drzwi jak te, przez które weszli. Kiedy Severus je otworzył, nie od razu poznała, gdzie się znaleźli. Pomieszczenie było oświetlone tylko przez słabe światło, sączące się przez zasłony. Dopiero po kilku sekundach rozpoznała pokój, w którym w czasie rekonwalescencji spał Draco. Powinna się tego spodziewać, ale zmylił ją brak schodów w końcu ich apartamenty znajdowały się na różnych piętrach. Poza kilkoma przejściami w Hogwarcie nie spotkała się z takim magicznym zagięciem przestrzeni nie sądziła, że jej pan zna takie zaklęcia.

Mężczyźni nie zwracali na nią uwagi. Draco położył swoją przyszłą żonę na łóżku i zamienił kilka zdań z Severusem, a potem wyszedł. Gryfonka jeszcze kilka minut wpatrywała się w wymizerowaną twarz przyjaciółki. Choć jej cera nabrała kolorów, cienie pod oczami nie zniknęły. Włosy miała splątane i rozrzucone w nieładzie na poduszce. W nagłym odruchu Hermiona poszła prosto do łazienki, wzięła grzebień i wstążkę, którą oderwała kiedyś od podartej sukni, a potem zaplotła rudowłosej warkocz. Kiedy skończyła, usłyszała za sobą głos Severusa. Wcześniej nawet nie zdawała sobie sprawy z jego obecności.

- Będzie spała do świtu. Nie ma sensu, żebyś tu siedziała. W razie czego zaklęcie poinformuje nas, że jej stan się pogorszył. – Zaskoczył ją chłód w jego głosie. Zachował się, jakby coś go zdenerwowało. Nie patrząc na nią, ruszył w kierunku drzwi.

- Wychodzisz? – Nie chciała, żeby ją teraz zostawiał.

- Nie. Jest już za późno, żebym wracał do pracowni. Idę się wykąpać, a potem się położę. Tobie radzę to samo. – Zatrzymał się w progu i spojrzał przez ramię, choć jego głos był beznamiętny jak zwykle, wydawało jej się oczach dostrzegła smutek.

- Zawołaj mnie, jak prysznic będzie wolny. – Powiedziała, kiedy już zamykał drzwi, ale była pewna, że spełni jej prośbę.

Siedziała na tym samym fotelu, co kilka dni wcześniej, tylko w łóżku leżał kto inny. Nie potrafiła sobie przypomnieć, ile to już dni minęło, odkąd się tu znalazła. W tym miejscu daty i dni tygodnia nie miały dla niej żadnego znaczenia. Zastanawiała się, czy minął już pierwszy września i czy jej przyjaciele poszli do Hogwartu, czy tak, jak planowali, szukają horkruksów – tyle że bez niej. Właściwie nie wiedziała, czy był jeszcze sens ich szukać? Voldemort nie był taki, jak wmawiał im Dumbledore, a przynajmniej nie do końca. Ciekawa była, jak Harry zareagowałby na takie zachowanie czarnoksiężnika. Co by zrobił? Co robi teraz? A Ron – jak to wszystko znosi? A pozostali przyjaciele – czy są bezpieczni? A jej... Nie obiecała sobie o nich nie myśleć, nie tutaj. Czy ktokolwiek jeszcze za nią tęskni?

- Hermiono, łazienka wolna. – Cichy głos rozległ się tuż za drzwiami. Podniosła się z ociąganiem i poszła się umyć, miała nadzieję, że woda trochę pomoże jej się odprężyć. Gdy po kilkunastu minutach wyszła spod prysznica, jej samopoczucie wyraźnie się poprawiło. Suszyła włosy ręcznikiem, więc nie od razu zauważyła swojego pana, kiedy weszła do sypialni. Siedział na łóżku w samej koszuli i luźnych spodniach i w niedbałej pozie bawił się niewielkim słoikiem. Coś takiego zdarzyło się pierwszy raz, nigdy wcześniej nie czekał na nią po stronie, na której sypiała. Podeszła do kolumienki w nogach łoża i oparła się o nią, przyglądając się mężczyźnie. Zastanawiała się przez chwilę, czy zawsze nosi czarny kolor, dlatego że wie, jak dobrze w nim wygląda. Po chwili stwierdziła, że nie ma w nim aż tyle próżności, przynajmniej jeśli chodzi o kwestię wyglądu. Severus spojrzał na nią z uniesioną brwią. Uśmiechnęła się delikatnie, rozpoznając Venescantis. Jakie to było do niego podobne, nie wypowiedział nawet słowa, ale wyraźnie dał do zrozumienia, czego oczekuje. Postanowiła się z nim odrobinę podroczyć. Usiadła przy nim na pościeli.

- Wystarczy jedno słowo, a zrobię to z ochotą. – Starała się uśmiechnąć zalotnie, ale miała wrażenie, że nic z tego nie wyszło.

- Mówisz o tym słowie, którego tak nie znoszę używać? – Kiedy przytaknęła, jego mina wyrażała najwyższe niezadowolenie, ale kiedy zaczął mówić, zrozumiała, że to ona poniosła porażkę.

- Hermiono, czy zechcesz opatrzyć moje rany? Proszę – patrzył jej prosto w oczy i starannie modulował głos. Ten głęboki, aksamitny dźwięk sprawił, że zrobiło jej się gorąco. Do tego podniósł jej dłoń do ust i ledwo ją musnął. Poczuła, że spłonęła rumieńcem. Za wszelką cenę starała się jednak zachować twarz.

- Jeśli tak pięknie prosisz, jak mogłabym odmówić ledwo zdołała wykrztusić, kiedy zaczął rozpinać swoją czarną koszulę. Na jego twarzy ciągle gościł złośliwy uśmieszek. I wydawało jej się, że tylko czeka, aż ona spuści wzrok. To było jak wyzwanie. Rozpinał guzik za guzikiem, a jej aż palce drżały z chęci by zastąpić jego dłonie swoimi, nie dała mu jednak satysfakcji i uparcie przyglądała się jego poczynaniom. Właśnie rozpiął wszystkie guziki i Hermiona tylko czekała, kiedy ściągnie koszulę. Nagle sapnął gniewnie, a jego twarz wykrzywił ból. Oparł ręce na kolanach i wziął głębszy oddech. Dziewczyna w pierwszej chwili nie wiedziała, jak się zachować, ale już w następnej położyła dłonie na jego ramionach, a kiedy spojrzał na nią odezwała się.

- Pozwól mi. Proszę.

W odpowiedzi tylko kiwnął głową i odwrócił się do niej plecami, dając tym samym lepszy dostęp do koszuli, jak i do rany. Dziewczyna ostrożnie zsunęła materiał najpierw z ręki bardziej oddalonej od bolącego miejsca, a dopiero potem resztę. Mężczyzna położył się na brzuchu z rękami pod głową.

- Jak to wygląda? - Teraz już nie starał się jej zawstydzić, ale oczekiwał rzeczowej odpowiedzi.

- Skóra jest różowa lekko napięta, ale w miejscu, gdzie była rana, tworzy się coś jakby siniak i małe strupki. – Kiedy badała ranę, nawet nie mruknął.

- To krew zakażona jadem, dzięki eliksirowi zbiera się w jednym miejscu. Niedługo będzie trzeba ją usunąć, ale tym będziemy się martwić później.

Nałożyła grubą warstwę eliksiru na ranę, choć za każdym razem, kiedy jej dotykała, przypominała sobie okoliczności, w jakich powstała. Jej analityczny umysł kazał jej porównać uczucia towarzyszące tamtemu wydarzeniu z tym, co czuła dziś, kiedy to Ginny groziło śmiertelne niebezpieczeństwo. Z jakiegoś niejasnego powodu nie chciała jednak tego robić, a przynajmniej nie teraz. Podejrzewała bowiem, że o Severusa bała się bardziej niż o wieloletnią przyjaciółkę. Skierowała swoje myśli na inny tor. Nie chciała znowu się rozkleić, a jej samokontrola była ostatnio w rozsypce. Zastanawiała się, jak Severus znosi takie sytuacje. Jak je odreagowuje, ale nic nie przychodziło jej do głowy, no, może poza alkoholem. Jej samej pomagała bliskość drugiej osoby, jak w tej chwili, choć to też było jeszcze za mało. Obawiała się, że kiedy tylko skończy, jej pan po prostu pójdzie spać, dlatego chciała jakoś przeciągnąć tę chwilę. Może, jeśli bardzo się postara, uda jej się skłonić go żeby ją przytulił choćby na chwilę. To było raczej mało prawdopodobne, ale może...

- Poczekaj tu sekundę. Zaraz wrócę – zeszła szybko z łóżka i udała się w stronę drzwi do saloniku, gdzie chciała poszukać olejku do masażu, ale zatrzymał ją w pół drogi.

- Dokąd się wybierasz?

- Chciałam tylko... Ja... Za chwilkę. – Wyszła z pokoju, chcąc się uspokoić, bo w oczach znowu stanęły jej łzy. Ostatnio nic jej się nie udawało, nic nie wychodziło tak, jak chciała. Podeszła do szafki, gdzie były eliksiry. A właściwie to było tam tylko po jednej dawce każdego eliksiru. Do tego były dobrane tak, żeby nie dało się z nich nic zrobić. Po zmieszaniu ich mogła dostać co najwyżej bólu głowy lub rozstroju żołądka, ale nic poza tym. Teraz jednak to nie było ważne. Teraz szukała malutkiego, smukłego flakonika, wypełnionego pachnącym olejkiem. Łzy kręcące się w oczach nie chciały zniknąć, chociaż powtarzała sobie, że musi być silna. Nie może się poddać. Zaraz znajdzie tą przeklętą miksturę, a potem już coś wymyśli. W końcu znalazła buteleczkę, która oczywiście musiała stać na samym końcu. Ręce Hermiony drżały tak, że bała się, że zaraz coś stłucze. Odkorkowała ją z nadzieją, że przyjemny zapach pomoże jej się opanować na tyle, by mogła wrócić do sypialni. By Severus nie zauważył od razu, że znowu płacze i nie był na nią zły...

Nie wiedziała, jak to się stało, usłyszała tylko dźwięk tłuczonego szkła i po pokoju rozszedł się owocowy aromat. Całkowicie pozbawiona sił i woli walki opadła na podłogę. Nie potrafiła już powstrzymać rozdzierającego szlochu. Pierwszy raz czuła się tak bardzo bezradna. Zawsze miała swoje książki, ale co one jej teraz mogły dać? Teraz, gdy Ginny ciągle jeszcze grozi śmierć. Gdy jest uwięziona bez różdżki w kwaterze śmierciożerców. Jej przyjaciele są daleko i nie wie ci się z nimi dzieje a jej rodzice nawet nie pamiętają, że istnieje. Co ona teraz może zrobić? Była sama, zupełnie sama.

Zadrżała, kiedy poczuła na nagich ramionach chłodny powiew. Przed oczami jej pociemniało, czuła się, jakby opadała w jakąś przepaść bez dna. W otchłań rozpaczy. Mgliście zarejestrowała, że się przemieszcza, ale nie potrafiła określić, w jakim kierunku… A potem było już tylko ciepło. Przyjemnie i tak wspaniale pachniało. Było jej dobrze, jednak łzy wcale nie chciały przestać płynąć, wręcz przeciwnie... Szlochała, dopóki całkiem nie straciła poczucia czasu i rzeczywistości. Gdzieś, jakby w jej własnym umyśle, rozbrzmiewała wolna melodia bez słów. Była znajoma i taka piękna.
Kiedy w końcu zaczęła się uspokajać, kiedy spazmatyczny łkanie ucichło, a ślady łez na policzkach powoli wysychały, zdała sobie sprawę, że zupełnie nie wie, gdzie się znajduje. Było jej jednak zbyt dobrze, by się tym martwiła, czuła się bezpieczna. Powoli się odprężała... Ktoś gładził jej głosy. Ktoś ją obejmował. Ktoś mruczał jej do ucha kołysankę z dzieciństwa.

Mogłaby tak siedzieć całe życie, opatulona ciepła kołdrą, zamknięta w klatce z jego rąk. Mogłaby zostać w swoim azylu, ale jej gryfońskie serce po chwilowym załamaniu podniosło się z nową siłą. Zdała sobie sprawę, że to nieprawda, że jest sama. Że jest jeszcze jakaś nadzieja. Że ma Severusa. Podniosła na niego oczy, w których były ostatnie ślady łez. Intensywnie czarne tęczówki patrzyły na nią z dziwnym, niemal czułym wyrazem. Działając pod wpływem impulsu, pocałowała go lekko w usta. Nie odepchnął jej ani nic nie powiedział, więc pocałowała go jeszcze raz, a on oddał jej niepewną pieszczotę. Delikatnie musnęła językiem jego dolną wargę, zamknęła oczy chłonąc smak jego ust. Obdarzali się subtelnymi czułościami bez pośpiechu, bez gwałtownej namiętności. Jednak było w tym coś bardzo intymnego. Hermiona czuła, że jego ręce wędrują w górę i w dół jej pleców. Palce wplatają się we włosy. Jego dłonie zawędrowały na jej policzki. W końcu po dłuższym czasie mężczyzna przerwał pocałunek. Dziewczyna nie miała mu tego za złe, choć niedosyt pozostał. Przytulił ją do siebie i oparł policzek o jej włosy.

- Dziękuję – powiedziała, kiedy była pewna, że głos jej nie zawiedzie. Ten pocałunek był dla niej dużym przeżyciem, nigdy wcześniej nie całowała Severusa w taki sposób. Bez strachu, że ją odtrąci. Bez pośpiechu.

- Nie ma za co, przecież obiecałem, że pozwolę ci się wypłakać. – W jego głosie słyszała nutę rozbawienia. Przeanalizowała jego słowa i coś zwróciło jej uwagę.

- Pozwolę? – Czy aż taką ma nad nią władzę, że nawet jej płacz zależy od niego? – Sądziłam, że nie lubisz, kiedy płaczę.

- Nie lubię płaczu w ogóle, ale było ci to potrzebne. – Jego głos był ciepły i cierpliwy, ale wydawało jej się, że jest w nim coś jeszcze. Coś, czego nie potrafiła określić.

- Ale wcześniej...? – Spojrzała na niego, chcąc wyczytać to coś z jego oczu. Jego powieki były przymknięte. Czuła jego ciepły oddech na swoim policzku.

- Pora nie była odpowiednia. – Wstrzymała oddech, kiedy odgarnął jej włosy na bok i zaczął pieścić ustami, językiem i oddechem skórę policzka a potem szyi.

W duchu przyznała mu rację, gdyby wtedy się rozpłakała, nie byłaby w stanie pomóc Ginny. Wtuliła się w niego mocniej. Teraz była już zupełnie spokojna, cieszyła się jego bliskością. Swoimi długimi palcami głaskał odsłonięte fragmenty skóry na jej rękach. A jej robiło się coraz cieplej. Gorąco rozchodziło się po jej ciele falami. Czuła rodzące się napięcie w dole brzucha. Przekręciła się trochę na jego kolanach i zaczęła rozpinać guziki koszuli. Przy trzecim uścisnął lekko jej ręce. Chciała kontynuować, ale jej nie pozwolił

- Wystarczy – jego głos był stanowczy, ale nie stracił przez to na cieple tonu.

- Ale...

- Tak jest dobrze. Nie psuj tego. – Usłyszała tuż przy swoim uchu. Chciała czegoś więcej, ale w jakimś stopniu go rozumiała. Za drzwiami spała Ginny, a poza tym mogła poczekać, i tak dostała dziś dużo więcej, niż kiedykolwiek się spodziewała.


44 komentarze:

  1. Cudowna miziatość. Taka trochę tragiczna, ale miziata! Tak mi się ciepło zrobiło :)).

    Dziękuję za dedykację. I za miziatość!

    A co do Ginny to... Sama wiesz, mówiłam wiele razy. Denerwuje mnie to dziewczę. Nawet jeśli jest nieprzytomne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocia miziatość taka w twoim wydaniu, mi się podoba
    lubię twoją miziatość
    Zaskoczyłaś mnie, że tak pozwolę sobie skłamać :> Ale chyba to akurat mi wybaczysz.
    Moje ukochane miejsce? Gdy on prosi, a ona czuje się podle....źle czy po prostu stracona, nie wiem, za każdym razem jak to czytam mam mase interpretacji, ale jak alina potwierdzi, nie nadawałam się nigdy do interpretacji tekstów, bo z polonistą mieliśmy rozbieżne zdania.
    Kochanie gratuluję dobicia do 3 krzyżyka, Mówiłam ci, że kocham tę erotykę i zmysłowość w twoim wydaniu?
    jak to niektórzy piszą.... to do jutra....
    bo mam nadzieję, że teraz już piszesz kolejną czesć, a jak nie, to do roboty!
    Buziaki
    twój i nie tylko twój
    Alex
    vel... Najlepsza ciotka od lego....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, zabijałaś pisarzy swoimi słowami. A ja popełniałam samobójstwa. Ach, ten polski w liceum...

      Usuń
    2. Ja też miałam sporo przejść z interpretacją tekstów na szczęście z polonistką nie zawsze trzeba się zgadzać.
      Nie Alexie jeszcze się nie zabrałam.
      A lego są cały czas w użyciu :-D

      Usuń
  3. aww, słodziaszne. Trochę szkoda, że nie dokończyłaś akcji z poprzedniego rozdziału, ale tak też jest doskonale :)
    Pozdrawiam i życzę mnóstwooo weny :)
    ~~Margo

    OdpowiedzUsuń
  4. Mhhhh.... Cudo cudo Mam nadzieję, że teraz będzie coraz więcej takich sytuacji gdzie Sev będzie okazywał Mionie trochę więcej uczuć.... i że w końcu jakoś może obie gryfonki wydostanie z niewoli i będą żyć długo i szczęśliwie.
    I pisanie filozofii poszło w pi...u.
    Ale skoro teraz już jestem po miłej lekturze to i mi się coś uda w tej pracy napisać
    Zapraszam do mnie www.hg-ss-all-i-need.blogspot.com i oczywiście proszę o komentarz :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Trochę napięcia, trochę czułości.
    Dziękuję, że jesteś i tak wspaniale piszesz i mogę czytać Twoje opowiadania (szkoda, że zaniedbałaś Po innej stronie czasu).
    Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety masz rację strasznie zaniedbałam tamto opowiadanie niestety ostatnio nie miałam w ogóle weny do pisania go ale w końcu się wezmę. Czas jest niestety przeciwnikiem z którym nie mam szans wygrać. Ostatnie dni a właściwie to ostatnie trzy lata.sgrzeliły mi jak z bicza strzelił. Obiecuję że popracuję nad poprawą i na pewno poinformuję jeśli/kiedy pojawi się i tam nowy rozdział.

      Usuń
  6. Po pierwsze naprawdę, naprawdę warto było czekać cały miesiąc.
    No i idealne oderwanie od nauki.
    Rozdział jest super, atak Gin był tak realistyczny, że sama zaczęłam się o nią bać. I ta scena z płaczącą Hermioną była taka... słodka to nie dobre słowo, ale rozczulająca. Sev cały czas zachowuje swój charakter, chociaż widać, że powoli, bardzo powoli się zmienia. Tylko dlaczego nie chce ulec Hermionie? To znaczy rozumiem, nie chce, bo nie myśli, że ona mogłaby go kochać, a ona sama nie wie, co czuje, ale dlaczego są tak uparci i ze sobą nie porozmawiają? To by im dużo uprościło. A to jak są uparci przypomina mi trochę ich charakterki z "Bez cukru". Choć Twoje opowiadanie zdecydowanie bardziej mi się podoba :) najlepszy dowód - zaczęłam komentować :D
    pozdrawiam
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  7. Ginny w twojej historii ma przeprawę, jak przez cały sezon horroru. Z jednego koszmaru, w drugi. Nie wiem jak i czy w ogóle uda Ci się ją poskładać na kształt jakiejś normalności, ale - prawdziwym majstersztykiem będzie, jak wyjdzie Ci to realnie i naturalnie. Już się nie mogę doczekać, kolejnych twoich pomysłów na tę postać.
    Co do Draco - Ten jego ból mnie zastanawia. Już zaczyna chłopak czuć coś więcej? Bardzo intrygujące.
    Scena z trucizną bardzo mi się podobała - powietrze dookoła na chwilę zrobiło się zielone, to znaczy, że naprawdę przeniosłaś mnie w ten klimat - za co szczere gratulacje, bo to naprawdę trzeba umieć.
    Dalsze sceny również bardzo ciekawe, trochę ckliwe, ale bez jakiejś ogromnej przesady, a poza tym ja tam lubię taką inną twarz Severusa.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    V.
    PS. Gratuluje 30 tys. Też mam radość z każdych kolejnych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jego ból jak dla mnie jest jasny. Wcale nie musi do niej czegoś czuć żeby ta sytuacja przypominała mu w jakich okolicznościach i jak niedawno zmarła jego matka. Ginny może jeszcze nie być mu bliska ale on dobrze wie że ta trucizna musiała być przeznaczona również lub tylko dla niego. Wie że to przez niego Ginny mało nie umarła.
      No i cholera wygadałam i zrobiłam spojler ale co tam.
      Starałam się bardzo żeby było dobrze. Moja beta może zaświadczyć ile wersji miał ten rozdział to znaczy ile razy go zmieniałam nim w końcu uznałam że nadaje się do publikacji.
      Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział u ciebie ;-)

      Usuń
  8. Och wspaniała część :) Tak bardzo mi się podoba, a Severus to po prostu achh! Naprawdę z wielką niecierpliwością czekam na kolejną część! :)
    Paulaa

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne. Rozdział jest świetny :)
    Sev był taki słodki jak poprosił Herm o pomoc.
    Wiem, że on myśli że Herm robi to wszystko przez zaklęcie, no ale bez przesady. Mógłby z nią o tym porozmawiać.
    Zauważyłam że Sev powoli się zmienia. Może w końcu zrozumie że ktoś może go pokochać za to jaki jest, a nie tylko przez zaklęcie.
    Strasznie się cieszę że wytrzymałam ten miesiąc czekania :D
    Serdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę Xd

    OdpowiedzUsuń
  10. zatkało mnie. rozdział napisany idealnie od A do Z. zawarłaś w nim tyle emocji że aż człowieka zaczyna chwytać za serce.
    gratulację i życzę ci więcej takich rozdziałów
    Ginny

    OdpowiedzUsuń
  11. Włacha, nie psuj tego!!!!!
    Severus jaki hm... przymilny. Zapoznałam się z całą opowieścią i WOW.
    Podoba mi się. Rozdział jest genialny, wspaniały wręcz.
    Nie każ czekać długo na nowy!

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie (http://rilla-ze-zlotego-lasu.blogspot.com)

    Q.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooooch no... wow... Tego to się szczerze mówiąc nie spodziewałam...Ale błagam pisz dalej bo umrę z ciekawości :) Życzę mnóstwo weny żeby wszystko ładnie szło, rozdziały się szybko pisały i w ogóle :) Niech wen Cię nie opuszcza ani na moment

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej czytam od początku jesteś chyba jedyna autorka takiego opowiadania erotycznego :D bardzo mi się podoba, tylko brutalnego seksu hermiony i snapa

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże mój ... rewelacja , cudne opowiadanie , tyle emocji . Ginny taka wystraszona aż szkoda patrzeć mam nadzieje że szybko bedzie next :* weny

    OdpowiedzUsuń
  15. Czesc no cóż nic dodać nic ująć blog ... rewelacja mam nadzieje że drago i ginny w końcu sie pokochają
    Do nastepnego
    - gosia

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy next ??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ello ello paczam na bloggera a tu opowiadanie i na dodatek rozdział ... super byle do nexta

    OdpowiedzUsuń
  18. i byle do następnego rozdziału.. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  19. Będę z pewnością powracać. Od dawna nie przeczytałam tak dokładnie ułożonej w każdym calu historii, która doskonale ukazuje emocje bahaterów, ich lęki, zmiany jakie w nich zachodzą oraz dorosle życie po tzw drugiej stronie fortecy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej właśnie znalazłam twojego bloga i już przeczytałam wszystko :) Daj znać kiedy można się spodziewać nowego rozdziału, bo mam nadzieję że będziesz kontynuowała to opowiadanie :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowne opowiadanie!!!! Chce jeszcze!!! Jednak można znaleźć w internecie coś godnego uwagi!! :) czekam z niecierpliwością na następny rozdział i mam nadzieje ze pojawi się niebawem! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jest nadzieja na kolejny rozdział?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieja jest zawsze. Na pewno rozdział się ukaże nie wiem tylko kiedy. Postaram się jak najszybciej ale ciężko mi siedzieć przed komputerem i pisać w tak piękną pogodę. Poza tym mam swoje obowiązki które zwłaszcza teraz ciągną mnie na dwór. Musicie mi wybaczyć ten poślizg.
      Pozdrawiam i życzę tak wspaniałej pogody jaka jest u mnie?😊

      Usuń
  23. Jak zwykle rozdział w twoim wykonaniu... Brak mi słów. ;)
    W dodatku zdołałaś mnie zaskoczyć. Miałaś ciekawy pomysł z tą trucizną w formie gazu.. Zaintygowałaś mnie, kto i kogo chciał otruć.
    Nie mogę się już doczekać jak rozwiniesz dalej sytuację między Ginny i Draco. *.* Nie, wcale nie widać, Karolino, jak chciałabyś, by się rozwinęła. .. XD Tak sobie marzę. ;)
    Co do Ginny, to jestem ciekawa, czy będzie czuć jakieś skutki uboczne po tym eliksirze, któty jej zaaplikował Severus. Aż wyobraziłam sobie tę scenę i nie wyglądała ciekawie. XD
    Zachwyciła mnie scena między Severusem a Hermioną. Była. .. słodka, ale bez przesady. Czekam na takie sytuacje. ;)
    Niecierpliwie wręcz wyczekuję kolejnego rozdziału.
    Życzę weny, dużo czasu i cierpliwości! ;)
    ~~ mlodzia113

    OdpowiedzUsuń
  24. Przeczytałam wszystko w nocy i... brakuje mi kolejnego rozdziału! Co będzie dalej, no co!? Masz mi szybko powiedzieć^^
    czekam na nexta
    a tymczasem u mnie 1 rozdział
    Pozdrawiam, L U
    http://lucjusz-i-miona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://lucjusz-i-miona.blogspot.com/ u mnie 2 rozdział, serdecznie zapraszam

      Usuń
    2. http://lucjusz-i-miona.blogspot.com/2015/08/rozdzia-3-kiedy-nadejdzie-czas.html 3 rozdział, zapraszam ;)

      Usuń
  25. hej kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetne opowiadanie. Jedno z najlepszych, jakie czytałam. Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  27. Wspaniałe opowiadanie, zaczęłam wczoraj czytać ok. 23.00 skończyłam o 5.00 na tym rozdziale. Jestem zachwycona twoją twórczością, mam ogromną nadzieję, że nie poprzestałaś na tym rozdziale i można będzie się spodziewać następnej części gdy znajdziesz czas na pisanie. ;-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej :) wlasnie znalazlam tego bloga pare godzin temu i do teraz czytalam. musze isc po krople. Fascynujace jest to jak opisujesz severusa :3 wydaje sie taki prawdziwy .. Hermiona tez jest podobna do tej jak ja opisywala ksiazka badz film. zycze weny i czekam na nastepny bo w maju byl ten rozdzial a jest juz sierpien :D pozdrawiam iza

    OdpowiedzUsuń
  29. nominowałam cię do LIEBSTER BLOG AWARD pytania znajdziesz u mnie www.hg-ss-all-i-need.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. I tak sobie minęły ponad 3 miesiące od ostatniego rozdziału... Nie uważasz ze wypadaloby napisać ze zawieszasz czy cos ? Było by milo gdybyś się odezwała i napisala co dalej z blogiem...
    Weny i niechętnie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Żyjesz?
    Odezwij się chociaż do nas,co?
    Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
  32. Super piszesz, niesamowity styl.
    Mam nadzieje, ze w końcu uwolnią się od tych zaklęć i zrozumieją, że się kochają.
    Czekam z niecierpliwością ;)
    Znajdź trochę czasu i pisz, bo nie możesz zmarnować swojego talentu :)

    OdpowiedzUsuń
  33. kiedy kolejny rozdzial? zlituj sie kobieto!

    OdpowiedzUsuń
  34. Witajcie tak to ja. Wiem że ostatnio susza na blogu niestety pan Wen gdzieś mi wziął przez te wszystkie problemy i niestety chyba zabłądził. Mam problem z pisaniem nie idzie tak gładko jakbym chciała ale najważniejsza informacja jest taka że zaczęłam więc mam nadzieję że trochę się ruszy. W najbliższym czasie zostanie opublikowana moja miniatura a przynajmniej jej pierwsza część. Sam wam znać w osobnym poście co i jak.
    Cierpliwości już niedługo
    PPozdrawiam was serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo liczę, że coś się wkrótce pojawi, bo dużo osób mi już narzekało "Czy Rapsodia porzuciła bloga?" :) A chyba szkoda by było stracić oddane grono czytelników :)
      Weny i Pozdrawiam.

      Usuń
  35. Wiesz dobrze Veniku jak to jest u mnie z pisaniem. Starałam się ale było ciężko. Teraz jest lepiej wieczory są dłuższe. Rozdział będzie niedługo ale przez dobry miesiąc zupełnie odciełam się od mrocznych i chyba to mi pomogło. Zobacz że nawet do ciebie nie zaglądałam a to znaczy że było źle.
    Obiecuję że jak kolejna część się w końcu pojawi to nie będą to trzy strony ;-) Cierpliwości pozdrawiam Rapsodia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem w 100%, wiesz, że ja z Mrocznym to zostanę i 20 lat jeśli będzie trzeba, żałuję tylko, że może kilka osób stracić je z oczu :) Szkoda by było, bo to takie piękne i dojrzałe!
      Pozdrawiam Cieplutko! :)

      Usuń